Zarabianie na YouTube

YouTube to obecnie jedno z największych i najpopularniejszych źródeł różnego rodzaju treści, także muzyki. To także doskonała platforma umożliwiająca dzielenie się własną twórczością z ludźmi na całym świecie.

Sposób działania i polityka YouTube jest także bardzo ciekawa z punktu widzenia prawa autorskiego.

Serwis należący do Googla musi bowiem funkcjonować w ramach przepisów prawa autorskiego, a dzięki swojej polityce jest dobrym przykładem na to jak można bez większego uszczerbku dla idei dzielenia się kulturą i sprawnego obiegu treści w środowisku cyfrowym, zadbać jednocześnie o prawa twórców, artystów wykonawców i producentów.

System jest w swoich założeniach idealny – umożliwia użytkownikom darmowy dostęp do treści, jednocześnie dzieląc się z uprawnionymi wpływami z reklam wyświetlanych w serwisie.

Jak to działa w praktyce?

YouTube stworzył system Content ID, którego zadaniem jest skanowanie treści udostępnianych w serwisie.

Działa to tak, że uprawnieni z tytułu praw mogą przekazać do baz danych YouTube swój plik audio lub wideo. Gdy inny użytkownik umieści swój filmik w serwisie, ten automatycznie skanuje go i sprawdza, czy jego elementem nie jest plik zgłoszony wcześniej przez uprawnionego do bazy.

System możne sprawdzić dopasowanie także samej warstwy dźwięku czy obrazu.

Jeżeli okaże się, że nowy plik zawiera zgłoszone treści, informacja ta przekazywana jest uprawnionemu, który może według swojego wyboru: zablokować dostęp do pliku, śledzić analizy wyświetleń, a także  zarabiać na nim poprzez włączenie wyświetlania reklam.

Czy każdy może zarabiać na TouTube?

Nie każdy uprawniony może uczestniczyć w programie Content ID, a więc zarabiać na swoich treściach udostępnianych w serwisie poprzez przystąpienie do programu partnerskiego.

Właściciel kanału musi najpierw spełnić kryteria wyznaczone przez Googla, wykazać swoje uprawnienia i podpisać umowę.

Jeżeli przejdzie z sukcesem przez procedury YouTube i wyrazi zgodę na zamieszczanie reklam przy swoich plikach, to Google dzieli się z nim przychodami z wyświetlania reklam. 55 % otrzymuje uprawniony, a 45 % trafia do właściciela YouTube.

Tantiemy z ZAiKS za wyświetlenia na YouTube.

Część z tych pieniędzy Google odprowadza do ZAiKS jako wynagrodzenie dla uprawnionych, którzy są reprezentowani przez stowarzyszenie i jednocześnie zostali zakwalifikowaniu do programu partnerskiego.

Uprawniony (autor, wydawca, spadkobierca), który chce otrzymywać tantiemy z tytułu eksploatacji swoich utworów w YouTube musi zgłosić je jak najszybciej do bazy ZAiKS, który w oparciu o te zgłoszenia tworzy listę utworów, które są w danym momencie chronione przez stowarzyszenie. Brak zgłoszenia utworu powoduje brak naliczenia tantiem, bez względu na liczbę wyświetleń danego utworu.

Za jakie reklamy Google płaci ZAiKSowi?

Przy filmikach mogą pojawić się trzy typy reklam: tekst na dole klipu z „X”-em do zamknięcia, reklama typu „pomiń za 5, 4, 3, 2..” i tzw. reklama „niezabijalna”. Ta ostatnia jest dostępna tylko dla bardzo popularnych kanałów, a tantiemy są naliczane tylko od reklamy, która została wyświetlona w całości. Wyłączenie reklamy powoduje brak naliczenia wynagrodzenia płatnego za pośrednictwem ZAiKSu.

Dlatego przeciętny uprawniony częstokroć nie zarabia w ogóle na wyświetleniu swojego materiału. Zatem należy mocno podkreślić, że sama liczba wyświetleń wideo z utworem muzycznym nie przekłada się wprost na przychody z reklam.

Dodatkowym czynnikiem jest to, że reklamy są dołączane do filmików w oparciu o specjalny algorytm. Zatem może być tak, że jedna osoba, która chce obejrzeć dany filmik zobaczy także reklamę, ponieważ jest w określonej przez reklamodawcę grupie docelowej. Inna osoba jej nie obejrzy, ponieważ nie należy do tej grupy.

Inaczej są także płatne reklamy za wyświetlenia w różnych krajach.

Jeżeli zatem chcecie wesprzeć ulubionego artystę, nie wyłączajcie reklam na YouTube.

Artykuł został po raz pierwszy opublikowany w Rzeczpospolitej z dnia 16 grudnia 2014 r.

1 komentarz

Tagi:, , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

28 grudnia 2015

W istocie mechanizmy chronienia praw autorskich, wypracowane przez YouTube’a, są świetne. Problem z tym, iż trudno mówić, aby ta platforma wideo była jakimś znaczącym źródłem dochodu dla muzyków. Wynika to z niskich stawek za jeden odsłuch (stream). Ale nie jest to problem tylko YouTube’a tylko ogólnie platform streamingowych (Spotify, Deezer).

Marcin Niewęgłowski
Witam serdecznie na moim blogu! Nazywam się Aleksandra Sewerynik. Jestem prawnikiem i dyrygentem. Specjalizuję się w prawie autorskim. Rozumiem muzyków. Chcę pomóc im zrozumieć prawo autorskie.
Pierwsza książka o prawie autorskim napisana specjalnie dla muzyków oraz osób korzystających z muzyki. Ostatnie wpisy