Luka po trzykrotności
23 czerwca 2015 r. zmienił się świat prawa autorskiego. Trybunał Konstytucyjny stwierdził niezgodność art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej PrAut) z Konstytucją, w zakresie w jakim pozwala on na żądanie trzykrotności stosownego wynagrodzenia od osoby, która w zawiniony sposób naruszyła autorskie prawa majątkowe.
Tym samym Trybunał zakwestionował 21 lat obowiązywania i stosowania tej normy prawnej.
Zdaniem Trybunału odszkodowanie ryczałtowe w wysokości „trzykrotności stosownego wynagrodzenia” jest niezgodne z przepisami Konstytucji mówiącymi o równej dla wszystkich ochronie prawnej (art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji), zasadzie stosowania ograniczeń praw tylko wtedy, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie dla ochrony praw innych osób (art. 31 ust. 3 Konstytucji) oraz o urzeczywistnianiu zasad sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji).
W skrócie można powiedzieć, że zdaniem Trybunału „trzykrotność” jest zbyt dotkliwa i narusza zasadę proporcjonalności.
Problem „trzykrotności” sygnalizowany był już od dawna. Krytycy wskazywali, że odszkodowanie powinno mieć wyłącznie funkcję kompensacyjną, czyli jednie wyrównywać szkodę uprawnionego.
Według zasad ogólnych odpowiedzialności deliktowej, dochodzący ochrony prawnej jest zobowiązany do udowodnienia faktu zaistnienia szkody, związku przyczynowego oraz winy naruszyciela.
Musi także wykazać wysokość tej szkody.
W prawie autorskim, ze względu na jego specyfikę, posłużono się konstrukcją odszkodowania ryczałtowego, zwalniając poszkodowanego od obowiązku wykazywania realnej wysokości szkody.
Za niezawinione naruszenie można żądać dwukrotności stosownego wynagrodzenia, a za zawinione ustawa przewidywała jego trzykrotność.
Zdaniem krytyków takie odszkodowanie spełnia funkcję represyjną i prowadzi do „zarabiania” przy okazji realizacji roszczeń o ochronę praw.
Obrońcy „trzykrotności” wskazywali, że gdyby jej nie było, nikomu nie opłacałoby się zawierać umów, ponieważ w razie nawet umyślnego naruszenia skutek finansowy byłby taki sam – pokrycie wartości licencji.
Mogłoby to także stanowić furtkę dla osób, którym nie udało się zawrzeć umowy z twórcą zezwalającej na legalne korzystanie z utworu. W takiej sytuacji naruszyciel nie musiałby obawiać żadnych konsekwencji poza ryzykiem zapłaty i tak należnego wynagrodzenia. Wskazywano zatem na prewencyjną funkcję takiego rozwiązania.
Ten ostatni pogląd nie znalazł jednak pełnego uznania Trybunału.
Jakie są skutki orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego?
Zgodnie z art. 190 Konstytucji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.
Ponieważ Trybunał nie wskazał innego terminu, rozstrzygnięcie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, co oznacza, że art. 79 PrAut w zakresie w jakim pozwala na dochodzenie trzykrotności stosownego wynagrodzenia, stracił moc obowiązującą.
Nie może być podstawą roszczeń o ochronę praw.
Co więcej, w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie rozstrzygnięcia Trybunału, wznowione mogą zostać wszelkie postępowania zakończone prawomocnym orzeczeniem, które zostały wydane na podstawie niekonstytucyjnego przepisu (art. 401(1) kpc) i nie minęło jeszcze pięć lat od ich uprawomocnienia się (art. 408 kpc).
W wyniku skargi o wznowienie sąd rozpozna sprawę na nowo, odnosząc się do nowego stanu prawnego. Sądy będą zatem zapewne orzekać o zwrocie części spełnionego lub wyegzekwowanego świadczenia.
Niejasne jest według jakich kryteriów sądy będą teraz dokonywały badania zasadności roszczeń. Trybunał nie wskazał bowiem, czy trzykrotność powinna zostać zastąpiona innym iloczynem (np. dwukrotnością), czy zastosowanie powinny mieć zasady ogólne, które wymagają wykazania wysokości szkody i nie odwołują się do stawek ryczałtowych.
Stwarza to pewien stan niepewności w działalności podmiotów, które często są powodami w sprawach o naruszenie autorskich praw majątkowych, czyli między innymi organizacji zbiorowego zarządzania.
W tym kontekście istotne jest także to, że wciąż pozostała możliwość żądania dwukrotności stosownego wynagrodzenia w razie niezawinionego naruszenia praw autorskich.
Czy może zatem dojść do kuriozalnej sytuacji, w której bardziej będzie się opłacało wykazywać zawinione naruszenie lub gdy za niezawinione naruszenia będą zasądzane wyższe kwoty niż za zawinione?
Sądy powinny pamiętać o argumentach zwolenników „trzykrotności” i prewencyjnej funkcji zasądzanych odszkodowań.
Konieczna jest także szybka interwencja ustawodawcy.
Zrównanie zasądzanych kwot z wynagrodzeniem licencyjnym może bowiem stanowić prosty sposób na wykorzystywanie utworu w sytuacji gdy twórca nie chce z danym podmiotem zawrzeć umowy licencyjnej.
Nieodwołalnie przyszedł czas na rewizję modelu ochrony praw autorskich. Warto, by legislatorzy i sądy pamiętali, że prawo autorskie ma za zadanie skutecznie chronić twórcę.
Artykuł ten został po raz pierwszy opublikowany w Rzeczpospolitej z dnia 22 lipca 2015 r.
komentarze 2