Hymn państwowy i prawo autorskie z Edytą Górniak w tle.
Zbliża się Święto Narodowe Trzeciego Maja, obchodzone w rocznicę uchwalenia przez Sejm Wielki w 1791 roku Konstytucji 3 Maja. Z tej okazji odbędzie się wiele uroczystości państwowych, podczas których wykonywany lub odtwarzany będzie „Mazurek Dąbrowskiego”, pieśń autorstwa Józefa Wybickiego, która jest hymnem państwowym Rzeczpospolitej Polski.
Najsłynniejsza interpretacja hymnu RP w ostatnich latach, czyli wykonanie „Mazurka Dąbrowskiego” przez Edytę Górniak podczas mistrzostw w Korei, przez długi czas wzbudzała spore emocje. Pod adresem piosenkarki posypały się bardzo krytyczne komentarze.
Czy słusznie?
Moim zdaniem sprawa nie jest taka jednoznaczna. Jedno jest pewne – dla Polaków sposób wykonania hymnu narodowego był ważny.
To skłoniło mnie do refleksji na temat prawnej ochrony tego symbolu narodowego.
„Mazurek Dąbrowskiego” powstał kilka wieków temu i nie jest chroniony przez autorskie prawa majątkowe. Upływ czasu nie jest jednak jedynym powodem. Szczególny status prawnoautorski tego utworu związany jest także z tym, że jest on elementem aktu normatywnego. Zapis nutowy „Mazurka Dąbrowskiego” w układach: na jeden głos, na fortepian oraz na głos i fortepian został załączony do ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych z dnia 31 stycznia 1980 r.
Zgodnie z prawem autorskim akty normatywne, czyli także ustawy wraz załącznikami, nie są przedmiotem ochrony prawa autorskiego, nawet jeżeli można by im było przyznać status utworu na podstawie art. 1 prawa autorskiego. Hymn RP należy zatem do domeny publicznej.
Pomimo braku ochrony prawa autorskiego, korzystanie z tego utworu nie jest pozbawione ograniczeń wynikających z przepisów prawa.
Zasady eksploatacji hymnu RP są ściśle określone w ustawie poświęconej symbolom narodowym. Hymn RP można wykonywać publicznie jedynie w wersji załączonej do ustawy, a jeśli wykonywana ma być inna, nowa wersja „Mazurka Dąbrowskiego” (opracowanie na zespoły chóralne, instrumentalne i instrumentalno-wokalne), to musi być ona najpierw zaakceptowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wymogi te dotyczą publicznej eksploatacji.
Prywatnie można tworzyć i wykonywać dowolne wersje tego utworu. W każdej jednak sytuacji „podczas wykonywania lub odtwarzania hymnu państwowego obowiązuje zachowanie powagi i spokoju”. Zaś „osoby obecne podczas publicznego wykonywania lub odtwarzania hymnu stoją w postawie wyrażającej szacunek, a ponadto mężczyźni w ubraniach cywilnych – zdejmują nakrycia głowy, zaś osoby w umundurowaniu obejmującym nakrycie głowy, niebędące w zorganizowanej grupie – oddają honory przez salutowanie”.
Ochrona „Mazurka Dąbrowskiego”, jako znaku państwowego, wynika także z kodeksu karnego. Znieważenie hymnu RP wiąże się z odpowiedzialnością karną określoną w art 127 kodeksu karnego.
Wracając to kontrowersyjnego wykonania hymnu przez Edytę Górniak – jak wspomniałam piosenkarka została bardzo skrytykowana za ten występ. Tymczasem moim zdaniem prawdopodobnie niewiele było jej winy w całej tej sytuacji.
Błędy zostały popełnione wcześniej, a samo nieudane wykonanie było tylko ich konsekwencją.
Uważnie przesłuchując nagranie można zauważyć, że orkiestra gra wstęp bardzo wolno, uroczyście. Naturalnie w takim samym tempie zaczyna śpiewać także Edyta Górniak. Z kolei kibice śpiewają hymn o wiele szybciej, przyzwyczajeni do dość zdecydowanego, marszowego sposobu wykonywania „Mazurka Dąbrowskiego”. Trudno jednak wymagać od rozentuzjazmowanych kibiców trzymania się powolnego i uroczystego tempa. Tak hymn można wykonać podczas spokojnej, refleksyjnej uroczystości, a nie przed meczem piłkarskim, gdzie odśpiewanie hymnu jest nie tylko wyrazem patriotyzmu, ale ma także zagrzewać do walki o zwycięstwo.
Z wypowiedzi piosenkarki wynika, że na tę okazję zostało przygotowane specjalne opracowanie hymnu. To ważna okoliczność. Trzeba bowiem pamiętać, że to autor utworu (opracowania) zazwyczaj określa tempo, w jakim utwór ma być wykonywany. Wykonawca porusza się jedynie w granicach, które zostały mu wyznaczone przez twórcę. Dlatego można przypuszczać, że tempo krytykowanego wykonania hymnu nie było jedynie pomysłem piosenkarki, ale wynikało z założeń przygotowanego opracowania.
Najważniejszym jednak elementem, którym miał decydujący wpływ na końcowy efekt było to, że wokalistka i dyrygent orkiestry nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. To słychać. W rezultacie zarówno orkiestra, kibice jak i piosenkarka śpiewali i grali każde w swoim własnym tempie. To nie mogło się dobrze skończyć…
Zakładając, że opracowanie uzyskało akceptację właściwego ministra można stwierdzić, że przy okazji tego wykonania nie zostały naruszone żadne przepisy.
Ja widać legalność nie jest gwarancją dobrego wykonania „Mazurka Dąbrowskiego”.
Tekst ten ukazał się w Rzeczpospolitej z dnia 29 kwietnia 2014 r.
komentarze 3