Dyrygent w prawie autorskim
Na początek obejrzyjcie bardzo ciekawy i zabawny TED Talk o różnych stylach dyrygowania orkiestrą http://on.ted.com/nGLZ .
🙂 Jako dyrygent, a także muzyk, który śpiewał pod kierownictwem różnych dyrygentów, powiem Wam, że bardzo lubię tę prezentację. Pokazuje, jak wiele zależy od dyrygenta – nie tylko estetyka samego wykonania, ale także styl gry orkiestry, rozwój osobisty muzyków oraz atmosfera w zespole. I to wszystko nie dzieje się tylko podczas koncertu, ale przede wszystkim podczas prób.
Więcej o pracy dyrygenta, w kontekście prawa autorskiego dowiecie się z mojego artykułu napisanego dla Rzeczpospolitej pt.: „Zakulisowa twórczość dyrygenta” (Rzecz o prawie z dnia 19 lutego 2014 r.).
Zapraszam do lektury!
Jest taki dowcip o chłopcu, który uczestniczy po raz pierwszy w życiu w koncercie orkiestry symfonicznej. Uważnie przygląda się wszystkim muzykom. Jest pod dużym wrażeniem. Po koncercie opowiada mamie, że podziwia wszystkich artystów, nie potrafiłby grać tak jak oni, z jednym wyjątkiem, umiałby machać tak jak ten Pan z pałeczką…. .
Przytoczona anegdota oddaje ogólne przekonanie o roli dyrygenta w orkiestrze. Od strony publiczności dyrygowanie może wyglądać jak swoisty taniec do muzyki, zbiór śmiesznych gestów i groźnych min, które każdy mógłby z mniejszą lub większą łatwością naśladować. Tymczasem to co widzi publiczność to tylko niewielka część pracy dyrygenta.Za kulisami.
Dyrygent, chociaż sam nie wydaje z siebie żadnych dźwięków, ma kluczową rolę w wykonaniu utworu muzycznego. Analizuje utwór, interpretuje go. Następnie, w trakcie niezmiernie istotnego procesu prób, musi wyegzekwować od zespołu realizację swojej koncepcji wykonawczej. To zadanie wymaga umiejętności z szeregu dziedzin w obrębie samej sztuki muzycznej, ale także tych z pogranicza pedagogiki, psychologii i zarządzania zespołem. Dyrygent powinien być dla orkiestry autorytetem i liderem. Ważna jest oczywiście także technika samych gestów, która pozwala porozumieć się z muzykami orkiestry i chóru. W tym miejscu warto wspomnieć zmarłego niedawno wybitnego dyrygenta Claudio Abbado. Trafna charakterystyka Abbado autorstwa Mariana Bizana (Zeszyty Literackie) stanowi dla mnie opis dyrygenta idealnego: „Jasna, przemyślana do najdrobniejszego szczegółu koncepcja wykonywanego dzieła, a zarazem rygorystyczna wierność wobec intencji twórcy, doskonały przyjacielski kontakt z zespołem, elegancja wyrazistego gestu, niezawodna znajomość tekstu muzycznego, (…) stała dramatycznie napięta uwaga, wszakże bez cienia nerwowości czy niepokoju, niezwykle serdeczne relacje, (…) świetny, mądry pedagog”.
Możecie spojrzeć jak dyrygował Abbado i porównać do stylu dyrygentów zaprezentowanych w Ted Talk:
Twórczość nie tylko muzyczna
Dyrygent musi także umieć dobrze wyrażać swoje myśli za pomocą słów, by podczas prób przekazać wizję wykonania utworu. Na Facebookowej stronie „Cytaty dyrygentów” można znaleźć ciekawe przykłady: „Grajcie mi państwo słuchaniem intensywności wybrzmienia dźwięku” czy „HARFA – wylej się na orkiestrę tym arpegio, otul ją jak płaczem, a nie gradobiciem”. Żartobliwych cytatów można by znaleźć o wiele więcej. Przełożenie emocji i wrażeń związanych z wykonywaniem muzyki na język słów to trudne zadnie.
Ad rem. Inny wymiar.
Ten przydługi wstęp ma na celu przybliżenie specyfiki wkładu dyrygenta w każde artystyczne wykonanie utworu muzycznego. Ma to znaczenie dla sfery prawnej związanej z wykonywaniem tego zawodu. Dyrygent jest wprost wymieniony jako podmiot, któremu przysługują prawa pokrewne do artystycznego wykonania. Ogólnie art. 85 prawa autorskiego wskazuje, że podmiotem tych praw może być każda osoba, która „w sposób twórczy przyczynia się do powstania wykonania”. Przy czym chronione jest każde konkretne wykonanie utworu muzycznego, także te zrealizowane podczas prób czy ćwiczeń. W związku z tym nie ulega wątpliwości, że dyrygent, który bezpośrednio prowadzi zespół podczas wykonania utworu muzycznego, jest wraz z innymi muzykami uprawiony jako współwykonawca. Jednakże praca dyrygenta ma jeszcze inny wymiar. W praktyce często zdarza się, że inny dyrygent przygotowuje zespół podczas większości prób, a inny dyryguje podczas wykonania na samym koncercie. Jest tak na przykład, gdy znany dyrygent przyjeżdża na gościnny występ. Innym przykładem są teatry operowe i filharmonie. Ważną rolę odgrywa tam dyrygent chóru (nazywany kierownikiem chóru). Pracuje on nad wykonaniem partii chóralnej konkretnego utworu i nadaje jej określony kształt artystyczny. W ostatniej fazie prób wszystkie grupy wykonawcze zbierają się, by stworzyć jedno, spójne współwykonanie utworu pod batutą dyrygenta, który prowadzi zespół podczas koncertu. Czy kierownik chóru może rościć sobie prawa do wykonania, w którym jako dyrygent już nie uczestniczy? Moim zdaniem nie można tego wykluczyć. Wkład kierownika chóru może mieć w dużym stopniu wpływ na interpretację utworu, przyczynić się do powstania takiego wykonania i z pewnością nie ma charakteru jedynie technicznego. Specyfiką pracy dyrygenta jest właśnie to, że najbardziej istotna jej część przypada na próby. Podczas samego koncertu dyrygent oczywiście ma wpływ na interpretację – kontroluje tempo, dynamikę, przebieg utworu w czasie, mobilizuje muzyków, reaguje na różne sytuacje, ale zasadniczy trzon interpretacji powstaje bez udziału publiczności. W związku z tym w praktyce zazwyczaj umieszcza się na afiszach oraz w programach koncertów także nazwisko dyrygenta chóru, chociaż widzowie nie zobaczą go w akcji podczas koncertu. Okazuje się, że dyrygent, to nie tylko Pan, który „macha pałeczką” w rytm muzyki…
Brak komentarzy